niedziela, 28 maja 2017

Drobne prace blacharskie


Patrząc na Logana , a w szczególności na to co się dzieje z tylnym nadkolem zmuszony byłem podjąć odpowiednią decyzje , do wyboru było oddanie samochodu specjaliście w tej dziedzinie czyli blacharzowi lub samodzielna naprawa , na którą się zdecydowałem nie tylko z przyczyn ekonomicznych .
No więc sprawa wyglądała tak jak na zdjęciu , a proces korozji pogłębiał się z tygodnia na tydzień.




Po wnikliwej analizie oraz podczas oczyszczania nadkola z rdzy doszedłem do przyczyn powstania
az tak dużego zniszczenia ! Pierwszą przyczyną może być otworek w wlewie paliwa , którego zadaniem jest odprowadzanie deszczówki zbierającej się pod klapką i ta właśnie deszczówka spływa sobie centralnie na praktycznie niczym nie zabezpieczoną blachę nadkola!
Następna przyczyna wyszła zaraz po oderwaniu uszkodzonego kawałka , wydało się że przy nadkolu było już ewidentnie coś robione ,świadczy o tym 2mm warstwa szpachli !

Tak czy inaczej zabrałem się za prace, w pierwszej kolejności poszła szlifierka z tarczą papieru ściernego, która zaraz została zmieniona na tarczę do wycinania gdyż szlifowanie miało by sens gdybym miał zaraz dotrzeć do zdrowej blachy .
Rdza w miarę możliwości została wycięta i oczyszczona , następnie w ruch poszedł preparat do neutralizacji rdzy i hamowaniu dalszego rozwoju czyli Cortanin F. Czynność powtórzona dwa razy , czas neutralizacji 24godziny  czyli zajęło mi to dwa dni  .

Między czasie wykonałem sobie odpowiedni łuk z włókna szklanego i żywicy aby mieć już jeden element w miarę przygotowany do rekonstrukcji nadkola . Po oczyszczeniu całości , odtłuszczeniu
rozpocząłem łatanie dziur od wewnątrz  , następnie na zewnątrz tak jak to widać na foto.
Łatanie dziur włóknem wymaga jednak czasu  i cierpliwości , a uzupełnienie tak dużego ubytku jak w moim przypadku zajęło mi cały  dzień .

Przede wszystkim robi się to etapami , między każdym odpowiednia przerwa na wstępne twardnięcie  nałożonych warstw .
Podczas pracy z żywicą nie ma takiej opcji żeby robić to bez rękawiczek ochronnych , po pierwsze żywicy nie da się łatwo zmyć , po drugie do ciała może powbijać się włókno !
Może się wydawać że uzupełnienie ubytków włóknem zajmuje chwilę ale na prawdę jest sporo zabawy przy dużych brakach zwłaszcza przy powierzchni o różnych kształtach. Jak juz wspomniałem wcześniej praca z samym włóknem zajęła mi cały dzień , a poszło przy tym chyba z 6 pędzli ,gdyż między nakładaniem kolejnych warstw włókna używany pędzel twardnie do takiego stopnia że się już do niczego nie nadaje .Kolejny dzień to szpachlowanie  ,a czynność tą zacząłem od nadania płaskiego kształtu na krawędzi nadkola  .
Szpachle dwuskładnikową lepiej przygotowywać  w malutkich porcjach bo jest szansa że większa porcja stwardnieje zanim zostanie wykorzystana . Po uzyskaniu kształtu i płaszczyzny kolej na górną  część nadkola .
Najpierw wyrównanie powierzchni i zeszlifowanie ewentualnego naddatku , a później najlepiej dobrać odpowiednią ilość szpachli  i jednym ruchem uzupełnić całą płaszczyznę od jednego końca do drugiego ! Szlifowanie wykonywać nie inaczej jak płaską  packą na papier ścierny , wtedy można łatwo zachować płaską powierzchnię . W późniejszym etapie przy wygładzaniu  packa nie jest konieczna . Na wyrównanie powierzchni nie poszło zbyt dużo szpachli , ale przy wykończaniu całości już się bałem ze zabraknie . Szczerze napiszę że nanoszenie poprawek zajęło mi najwięcej czasu , a czynność tą powtarzałem na pewno nie mniej niż z 10 razy !


Za każdym razem  po szlifowaniu widoczne były jakieś niedociągnięcia , albo gruba rysa, albo jakaś dziurka lub zbyt spiłowana powierzchnia .
Kiedy się już doprowadzi powierzchnie do ideału przychodzi czas  na kolejną kontrole tym razem kontrastem aby wyszły niewidoczne , ewentualne niedociągnięcia  .
Nie miałem pod ręką nic innego więc jako kontrastu użyłem podkładu akrylowego, który i tak miał wylądować na nadkolu .
Nie ma tego na zdjęciach ale w dwóch miejscach musiałem nanieść poprawki . Poprawione i uzupełnione podkładem zostało na noc do całkowitego wyschnięcia . Tak więc dwa , męczące dni zabawy  przy nadkolu juz za mną  . Trzeci dzień to lakierowanie i w tym temacie  będzie już krótko . Lakier zakupiłem wcześniej w odpowiednim sklepie , Pan  sprawdził w bazie  i mojego lakieru nie odnalazł więc  udał się do samochodu aby sprawdzić naklejkę nad progiem przy drzwiach od strony pasażera z określeniem jakiegoś kodu lakieru i wyszło że jest to Ren51F .
Za puszkę spray 400ml zapłaciłem tylko 35 zł .

Jeśli chodzi o samo lakierowanie to tu raczej filozofii nie ma , zabezpieczyć papierem  , oczyścić miejsce lakierowania , przede wszystkim  odtłuścić  i malować .
Nakładać lakier  należy kilkoma cienkimi warstwami , zapobiegnie to pojawieniu się zacieków .
Odczekać jakiś czas , do całkowitego wyschnięcia koloru , odtłuścić  i nakładać lakier bezbarwny .
Strać się wykonać  powierzchnie jak najbardziej precyzyjnie ponieważ  z tego co widzę to z każdą warstwą lakieru , najpierw akrylowego podkładu , później kolor no i bezbarwne zabezpieczenie  wychodzą coraz to większe niedociągnięcia , teraz już przy końcu widzę że jednak nie wyszło to idealnie jak z pod ręki mistrza blacharni . Robiłem to pierwszy raz  więc i tak jestem z efektu w miarę zadowolony :)




Moje porady:

-żywice z włóknem układać tak aby później poszło jak minimalnie szpachli

-krótki  malutki pędzelek do Cortaninu i  żywicy bo chemia wciągana jest niepotrzebnie do dużego
  pędzla i nic z tego nie ma ,a niepotrzebnie tylko chlapie .

-przy chemii , a zwłaszcza żywicy koniecznie rękawiczki latexowe , a najlepiej grubsze,
  mocniejsze niebieskie do nabycia w aptece .


Na zakończenie dorzucę jeszcze dwie sprawy jedna to mocowanie zderzaka , o którym wcześniej nie wiedziałem , a teraz dopiero wyszło  dlaczego zawsze sprawiał wrażenie że dziwnie wisi , otóż  obie strony  uchwytów zderzaka miały wyrwane wszystkie spinki mocujące . Spinki zastąpiłem śrubkami M6 i szerokimi podkładkami .



Sprawa druga to  zdjęcia przedstawiające  naprawę przegintego wlewu paliwa :












 --------------------------------------------------------------------------------------------------------

 Aktualizacja 08.06.2017r

W temacie "łatania dziur" wspomnieć musze jeszcze o napotkanych włóknach w zestawach naprawczych , które się od siebie troszkę różnią, co  wyraźnie widać poniżej :


Ja osobiście uważam że włókno nr 1  nadaje się do łatania i uzupełniania w mniejszych kawałkach  powierzchni płaskich i ze względu na to iż jest sztywniejsze to nawet po nasączeniu żywicą trudniej  
jest utrzymać je do zastygnięcia w konkretnym kształcie  .Natomiast włókno nr 2 w większym czy mniejszym kawałku jest bardzo elastyczne i ładnie się zawija co pozwala łatwiej uzyskać kształt , a przy większej powierzchni, włókna nie przyklejają i nie gromadzą się na pędzelku podczas nasączania żywicą  Jak już wcześniej wspomniałem , każdą pracę z tymi materiałami należy wykonywać w rękawiczkach ze względu na ochronę przed wbijającym się w naskórek szkłem oraz ze względu na bardzo trudną do zmycia żywicę ! Dociskanie płótna najlepiej wykonywać tylko pędzelkiem .

Jeszcze jedna wiadomość w sprawie zestawów   naprawczych . Otóż może dojść do sytuacji kiedy zabraknie nam utwardzacza czy to do szpachli czy do żywicy (utwardzacz to taka tubka z czerwoną "pastą") bo nikt chyba nie jest w stanie idealnie dobrać proporcje tym bardziej na oko , wtedy do szpachli można zastosować utwardzacz z żywicy i na odwrót , wiem bo specjalnie przetestowałem !

Etykiety

Archiwum bloga